haha, moje pierwsze zdjęcia były tragedią. miałam z 5,6 lat, tato dał mi zorkę i światłomierz i wyjaśnił co i jak z naświetlaniem i dalmierzem. głównym obiektem moich zdjęć była mama, ale ze względu na zdecydowaną różnicę wzrostu, na większości fotek mama jest bez głowy:))
a ja moje pierwsze zdjecia zrobiłam czerwono żółtym aparatem, który był gratisem do kosmetyków firmy fa, to było jakieśś 13 lat temu. :D a przypomniało mi sie przy okazji odnalezienia średniowiecznej wywołanej po latach kliszy. W każdym razie pokochałam Twojego bloga i pozdrawiam z zachlapanego gdańska (:
Mam to 2 zdjęcie u siebie. Właśnie na nie lookam. I mam cały kolaż Twoich wczesnych zdjęć przed sobą zebranych w ramkę.
OdpowiedzUsuńAleż wyobraźnia. Szczególnie na ostatnim. :)
OdpowiedzUsuńprawie jak moje;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy Twoje fajniejsze :)
OdpowiedzUsuńhaha, moje pierwsze zdjęcia były tragedią. miałam z 5,6 lat, tato dał mi zorkę i światłomierz i wyjaśnił co i jak z naświetlaniem i dalmierzem. głównym obiektem moich zdjęć była mama, ale ze względu na zdecydowaną różnicę wzrostu, na większości fotek mama jest bez głowy:))
OdpowiedzUsuńjelsky. ty żyjesz.
OdpowiedzUsuńw 2005 roku to dziadek mogł ci juz cyfre kupic;)
OdpowiedzUsuńja pierwsze zrobiłem średnim formatem....ami 66:)
a ja moje pierwsze zdjecia zrobiłam czerwono żółtym aparatem, który był gratisem do kosmetyków firmy fa, to było jakieśś 13 lat temu. :D a przypomniało mi sie przy okazji odnalezienia średniowiecznej wywołanej po latach kliszy. W każdym razie pokochałam Twojego bloga i pozdrawiam z zachlapanego gdańska (:
OdpowiedzUsuńaz zaluje, ze sam nie dysponuje moimi pierwszymi gniotkami :)
OdpowiedzUsuńTo ostetni jest takie głebokie!
OdpowiedzUsuńHihi
mnie dziadek probowal wkrecic w zenita ale wtedy zdecydowanie wolalam trzepak i granie w noza;)
OdpowiedzUsuń